Chiny milczą w sprawie Korei

Napięcie militarne na półwyspie koreańskim wciąż wzrasta. Ponad 10 tysięcy ludzi protestowało w Seulu, wznosząc okrzyki „Śmierć Kim-Dzong-Ilowi”, natomiast Korea Północna ostrzegła, że jeśli ktokolwiek naruszy sporną granicę morską między Koreami, natychmiast otworzy ogień. W tym czasie Koreańczycy z południą wspólnie z Amerykanami prowadzą na morzu zakrojone na szeroką skalę ćwiczenia w zakresie zwalczania okrętów podwodnych. Kluczowe dla sytuacji Chiny wciąż nie zajęły bardziej zdecydowanego stanowiska, a premier Wen Jiabao, który jutro ma zawitać do Seulu, wzywa jedynie obie strony do powściągliwości.

Komuniści z północy ogłosili dziś rano, że odrzucają porozumienie z Seulem o zapobieganiu morskim potyczkom pomiędzy flotami obu państw a oświadczenie to stanowi kolejny krok w eskalacji napięcia, po wczorajszym zerwaniu stosunków dwustronnych między Koreami.

Napięcie w stosunkach między Północą i Południem zaczęło się od zatopienia w marcu korwety marynarki Korei Południowej „Cheonan”. Okręt przełamał się na pół i zatonął, zabierając z sobą na dno 46 marynarzy. Zdaniem Seulu „Cheonan” zatopiła północnokoreańska korweta.

W związku z tym Korea Południowa wezwała społeczność międzynarodową do nałożenia sankcji na Phenian i sama wprowadziła w poniedziałek ograniczenia. To spowodowało we wtorek reakcję Północy, która ogłosiła całkowite zerwanie stosunków z Seulem. Działania Korei Północnej potępiła także przebywająca w Azji, sekretarz stanu USA, Hillary Clinton, która wezwała RB ONZ do nałożenia na Koreę Północną nowych sankcji, a także Japonia.

W Przeciwieństwie do Seulu i Tokio, Pekin nie potępił Phenianu. Chiński minister spraw zagranicznych Zhang Zhijun zaapelował o powściągliwość, tłumacząć się z braku bardziej radykalnego stanowiska tym, że Chiny nie posiadają „informacji z pierwszej ręki” na temat katastrofy „Cheonana”.

Shen Dingli, prodzienkan Instytutu Spraw Międzynarodowych na Uniwersytecie Fudan w Szanghaju, próbuje mniej dyplonatycznie wytłumaczyć chińską politykę: „- Korea Północna jest w stanie agonalnym, a my możemy tylko pogorszyć sytuację. Przyjmujemy zatem, że Północna Korea nie jest racjonalnym aktorem”.

Rzeczywiście mało wiemy o aktualnej sytuacji w Korei Północnej, poza tym, że po zeszłorocznej fatalnie przeprowadzonej reformie walutowej państwo to znalazło się na krawędzi rewolty. Wysokiej rangi urzędnik północnokoreański, który zainicjował w swym kraju reformę, został rozstrzelany w zeszłym tygodniu za złe przygotowanie zmian, ale z pewnością nie wystarcza to do uspokojenia nastrojów doprowadzonej do desperacji ludności, a zwłaszcza milionów żołnierzy, których zmiany też dotknęły.

Być może zatem Kim Dzong Il, posłużył się starą i sprawdzoną metodą sprowokowania kryzysu na wielką skalę, by móc ogłosić stan gotowości bojowej i skanalizować te nastroje.

Tak czy inaczej ryzyko że sytuacja wymknie się spod kontroli jest cały czas bardzo duże.