Pekao przejmuje Idea Bank. „PiS sprowadza na siebie kłopoty”

Czy Idea Bank padł ofiarą PiS?

Rok 2020 zakończył się na pograniczu sensacji i dramatu. Oto ustami Komisji Nadzoru Finansowego oraz władz banku Pekao SA ogłoszono, że Idea Bank przestaje istnieć. Najpierw formalnie – już od 3 stycznia – a później też faktycznie. Znany polski biznesmen Leszek Czarnecki traci zatem jeden z dwóch banków, które niegdyś były symbolem jego sukcesu ekonomicznego i niemałej fortuny, a w ostatnich latach trafiły na celownik instytucji finansowych państwa polskiego. Na ten moment najwięksi wygrani to państwowe banki a najwięksi przegrani – akcjonariusze i obligatariusze Idea Banku. Ale niemal pewne jest, że to nie koniec, ba! Nawet nie środek bitwy o wielką władzę i jeszcze większe pieniądze.

Pekao SA przejmuje Idea Bank – wersja oficjalna

Oficjalna wersja wydarzeń jest następująca: Idea Bank od dawna miał kłopoty ze stanem zgromadzonych środków i posiadanych rezerw. Kłopoty te pogłębiła fala odejść klientów z kapitałem, którzy zrezygnowali z usług banku po aferze Get Back, a także rezerwy i zobowiązania wynikłe bezpośrednio z tej sprawy. Bank w ocenie Komisji Nadzoru Finansowego oraz resortu finansów nie podjął dostatecznych działań, które by pozwoliły uchronić go przed niechybnym bankructwem, a tym samym ocalić pieniądze zdeponowane tam na lokatach.

W związku z tym, w dniu 31 grudnia 2020 r. Bankowy Fundusz Gwarancyjny zastosował instrument przymusowej restrukturyzacji z udziałem banku przejmującego. W ramach tego instrumentu, bank Pekao SA z dniem 3 stycznia 2021 r. przejął cały Idea Bank: oddziały, klientów, aktywa i pasywa. Nie przejęto jedynie akcji i obligacji, które w imię pokrywania strat przez udziałowców spółki zostały umorzone.

Wszystko to argumentowano łącznie na 3 sposoby:
1. Idea Bank w ocenie BFG był zagrożony upadłością, gdyż posiadał duże niedobory finansowe (posiadał znacząco obniżowe współczynniki w stosunku do unijnych minimów, przykładowo Tier 1 prawie 10 razy niższy niż wymagane minimum).
2. BFG nie widział przesłanek wskazujących, że możliwe działania nadzorcze lub działania Idea Banku S.A. pozwolą we właściwym czasie usunąć zagrożenie upadłością.
3. Przymusowa restrukturyzacja była konieczna „w interesie publicznym, rozumianym jako stabilność sektora finansowego i ograniczenie zaangażowania funduszy publicznych”.

Jak dodatkowo poinformowano, działania podejmowane były w ramach nadzoru finansowego Komisji Europejskiej i przy zastosowaniu wspomnianego wyżej mechanizmu, który jest elementem obowiązującego na poziomie unijnym prawa służącego zabezpieczaniu banków przed upadłością. Oceniając sytuację Idea Banku S.A., Bankowy Fundusz Gwarancyjny kierował się wskazaniami Komisji Nadzoru Finansowego (która od dłuższego czasu utrzymywała ten bank na liście ostrzeżeń publicznych) oraz szacunkowymi wyliczeniami korporacji audytorksiej PwC Advisory, wedle której w stanie dotychczasowym Idea Bank posiada kapitały własne minus 482,8 mln zł, czyli de facto posiada tylko zobowiązania i nie ma z czego spłacić wierzycieli. Co ciekawe, kapitały własne Idea Banku w sprawozdaniu za III kwartał 2020 r. wynosiły 165 mln zł.

Czy Idea Bank musiał upaść? Sprawdzam fakty

Prawdą jest, że Idea Bank miał ogromne kłopoty finansowe. Ale jednak nie upadał. Dlaczego? Gdyż jego główny akcjonariusz (był nim do 3 stycznia 2021 r. Leszek Czarnecki, posiadając 75% udziałów) podejmował nierówną walkę z siłami rynkowymi oraz naciskami politycznymi, które pchały Idea Bank w stronę bankructwa. Bez względu na to, jak oceniamy osobę dra Leszka Czarneckiego, w tym jego agenturalne uwikłania z czasów PRL i ogromną fortunę, jakiej dorobił się niekiedy na wątpliwych etycznie instrumentach finansowych, musimy stwierdzić, że nie żałował on pieniędzy i determinacji, by Idea Bank wyciągnąć z kłopotów i wyprowadzić na prostą jako nowoczesny, interaktywny bank dla przedsiębiorców.

Interesując się pod kątem inwestycyjnym Idea Bankiem i Getin Bankiem, miałem tę sposobność i potrzebę śledzenia losów tych banków na długo nim trafiły na czołówki gazet. Wiem zatem, co piszę i jestem w pełni świadom tego, że dalsze informacje i wnioski mogą mieć niewiele wspólnego z oficjalnym przekazem, czy raczej linią medialną instytucji takich jak Bankowy Fundusz Gwarancyjny, Komisja Nadzoru Finansowego, Ministerstwo Finansów, a więc instytucji zarządzanych przez ludzi związanych z PiS lub bezpośrednio nominowanych przez tę partię.

Idea Bank i Getin Bank – dwa oblicza tego samego problemu

Oba banki Czarneckiego miały silną ofertę pozyskiwania kapitału: najlepsze na rynku lokaty na start, niewiele gorsze lokaty odnawialne oraz promocje na prowadzenie rachunków firmowych, kont IKE i wielu innych produktów finansowych. Była też bardzo przystępna i wygodna bankowość internetowa (Pekao SA w tej kwestii jest 100 lat za murzynami) oraz ciekawe obligacje korporacyjne (szczególnie Getin Banku), które zawsze spłacano w terminach i które dawały zarobić powyżej 7 proc. w skali roku (przy odkupieniu z rynku wtórnego Catalyst nawet powyżej 10 proc.).

Oba banki zostały też – nieco wbrew woli osób nimi zarządzających – uwikłane w sprzedaż produktów obligacyjnych Get Back. Dodajmy, że Leszek Czarnecki samej spółki Get Back w porę się pozbył i najbardziej „przypałowe” działania Get Backu, które osiągnęły publicznie status afery i za które pociągnięto do odpowiedzialności w pierwszej kolejności ostatniego prezesa spółki Marka Kąkolewskiego nie powinny osobiście w ogóle go obciążać.

Ale czym innym była odpowiedzialność Leszka Czarneckiego, a czym innym reputacja rynkowa Idea Banku i Getin Banku. A ta druga szybko po ujawnieniu afery Get Back runęła w przepaść. Wraz z nią, runęły notowania akcji obu spółek. Jeśli ktoś inwestował w Idea Bank na poziomie 12, 10 czy nawet 8 złotych za akcję, dość szybko mógł się pożegnać z większością zainwestowanych środków. Po 2019 roku Idea Bank ugrzązł z kursem pomiędzy 1,5 a 2,5 zł, natomiast Getin Noble Bank wszedł do niechlubnego grona spółek groszowych i kręcił się – pomimo różnych „kreatywynych” zabiegów jego włodarzy – na poziomie 0,40 – 0,90 zł za akcję.

Czarnecki rzuca koła ratunkowe

Tak więc zaczął się systematyczny odpływ klientów z Idea Banku. Mnożyły się publikacje prasowe sugerujące współodpowiedzialność banku za straty licznych akcjonariuszy Get Backu. Swoje trzy grosze do tego dołożyła Komisja Nadzoru Finansowego, uznając, że pracownicy Idea Banku zbyt daleko szli w oferowaniu klientom indywidualnych produktów potocznie zwanych polisolokata, czyli lokata w Idea Bank pożeniona np. z zakupem instrumentu dłużego Get Back SA. W konsekwencji KNF wymierzyła bankowi karę 10 mln zł.

Główny akcjonariusz wymienił część zarządu banku a tenże zarząd przystąpił do działań ratunkowych. Wprowadzono ostry program oszczędnościowy, dzięki czemu zredukowano o kilkanaście procent koszty stałe. Do tego w 2019 r. rozpisano scenariusze strategiczne dla banku: sprzedaż całościowa lub częściowa banku innemu podmiotowi gwarantującemu odbudowę kapitałów własnych, zaangażowanie innego podmiotu poprzez dodatkowe emisje akcji i ich objęcie za gotówkę, a także wariant wyjścia z kryzysu finansowego samodzielnie.

Przełom lat 2019 i 2020 to intensywne poszukiwania inwestora zagranicznego. Pojawił się nawet jeden chętny, ale po przeprowadzeniu badania due dilligence (analiza finansowa aktualnej sytuacji przedsiębiorstwa oraz określenie istniejącego i potencjalnego ryzyka związanego z planowaną transakcją), wycofał się. W takiej sytuacji, Idea Bank żmudnie podnosił się z kolan samodzielnie. To musiało kosztować czas i dlatego wystąpiono do KNF z planem naprawczym. Dobrym zwiastunem praktycznego przełożenia założeń planu były wyniki za 3 kwartały 2020 roku, po których bank wygenerował zysk netto na poziomie 6 mln zł. Niewielki, ale jednak zysk. W tle pozostawały jednak idące w miliard (sic!) straty i odpisy z 2019 roku.

Co zrobił dalej Leszek Czarnecki? Przy użyciu innych własnych spółek, dokapitalizował Idea Bank kwotą 156 mln zł i rozplanował dalsze transfery gotówki – w 2021 roku miało to być kolejne 200 mln zł. W drugiejh połowie 2020 r. Idea Bank ponownie był na 1. miejscu, jeśli chodzi o oferty lokat. Przy zerowych stopach procentowych NBP, dawał zarobić do 3 proc. na lokatach (notabene gwarantowanych przez BFG, a więc w pełni bezpiecznych). Rozmach był niemały, determinacja na rzecz utrzymania płynności i wypłacalności banku – godna podziwu.

BGF, KNF i Pekao atakują w Sylwestra

Nadszedł jednak dzień 31 grudnia 2020 r. i niczym grom z jasnego nieba, spadła na rynki wiadomość o przymusowej restrukturyzacji, a faktycznie o przejęciu przez państwowy bank Pekao SA banku Leszka Czarneckiego. Czy ktoś z inwestorów indywidualnych mógł się tego spodziewać? Poza odrzuceniem przez KNF planu naprawczego przedstawionego przez zarząd Idea Banku, nie było właściwie żadnych zapowiedzi tak radykalnych kroków.

Tymczasem, państwowe instytucje oraz zarząd Pekao SA niemal chórem mówią teraz o konieczności podjęcia takich działań. W przytoczonym wyżej punkcie 3 przesłanek za przymusową restrukturyzacją, znalazł się argument o uchronieniu stabilności sektora finansowego i nieangażowaniu finansów publicznych. Tylko czym w takim razie jest te 195 mln zł, które Pekao SA już dostał na przeprowadzenie przejęcia Idea Banku?! 195 mln brane skąd? Oczywiście, z pieniędzy publicznych…

Na ten kontrargument zapewne odpowiedziałby szybko p.o. prezesa Peako SA Leszek Skiba. Jego zarząd skurczył się w Sylwestra o dwie osoby, gdyż tak drastyczna ingerencja w wolny rynek wywołała konflikt w zarządzie banku i dymisję dwóch jego członków. Niezrażony tym Skiba, mówił już w sobotę 2 stycznia mediom:

„Taka procedura gwarantuje, że niezależnie, ile kto miał pieniędzy na kontach przejmowanego banku, są one bezpieczne. Zauważył, że gdyby doszło do upadłości, gwarantowane byłyby tylko kwoty do 100 tys. euro. To oznaczałoby konieczność wypłacenia przez PFG, a potem pokrycia przez inne banki w składkach, ok. 14 mld zł.”

Drodzy Czytelnicy, zapamiętajcie zatem: Bankowy Fundusz Gwarancyjny zbiera kasę od wszystkich banków na pokrycie strat wynikających z potencjalnych upadłości, ale to jest tak naprawdę tylko fikcja prawna. Jeśli zdarzy się tak, że komuś grozi upadłość (a może jednak nie grozi, tylko ktoś na szczytach władzy bardzo nie chce go daleje widzieć na rynku?!), to stosuje się przymusową nacjonalizację takiego banku i gwarancje depozytów pozostają nietknięte niczym nowiutkie BMW w salonie.

Kto zatem traci? Akcjonariusze przejmowanego banku, ale nie tylko tacy potężni finansowo gracze jak Leszek Czarnecki. Wskaźnik free float Idea Banku do 31 grudnia 2020 r. wykazywał na GPW niemałą pozycję, obrotom w handlu tymi akcjami niemal zawsze towarzyszyła duża płynność. „47 kafli poszło w piach. Dzięki wielkie, PiS! Nie zapomnę wam tego”, „Kupowałem akcje Idea Banku, ktory mial klientow, produkty, realizowal plan naprawczy od dwoch lat, ostatnio mial pozytywny bilans finansowy (…) Teraz kosztem akcjonariuszy Idea Banku wzrasta wartosc PEKAO” – takich komentarzy po nocy sylwestrowej 2020 roku na forach dla inwestorów pojawiły się setki. Ludzie posiadający akcje i obligacje Idea Banku, często drobni ciułacze, którzy przed zerowymi stopami procentowymi ustanowionymi przez NBP uciekali m.in. właśnie na giełdę, zostali zupełnie z niczym.

O nich teraz nikt się nie upomni. Nikt nie powie w TVP Info czy w TVN 24, że są ludzie, którzy stracili dużą część swoich oszczędności, że są to ludzie, którzy nie mieli informacji, czy choćby przesłanek odnośnie tego, że jednego dnia decyzją urzędników mogą stracić wszystko. Idea Bank faktycznie nie upadł, natomiast obsadzone przez ludzi PiS urzędy nadzory doprowadziły do utraty pieniądzy przez tych ludzi. Ryzykowali, podobnie jak kredytobiorcy zaciągający kredyty hipoteczne we frankach, czy też obligatariusze kupujący niczym niezabezpieczone obligacje Get Backu. Ale w odróżnieniu od jednych i drugich, ci z Idea Banku są ograbieni ze swoich aktywów do zera. A więc obecna władza widzi to tak: posiadacze lokat są „dobrzy” i powinni być pod opieką państwa, a akcjonariusze i obligatariusze są „źli” i bez trzeba ich zostawić bez wsparcia – tylko dlatego, że ustawiono ich w jednym rzędzie i potraktowano równo z Leszkiem Czarneckim.

Interwencja nadzoru finansowego z wielką polityką w tle

Prawdziwe powody rozmontowania i nacjonalizacji Idea Banku nie są nam znane. Nie wiemy też, jaka przyszłość czeka Getin Bank, który wprawdzie ma na koniec grudnia 2020 r. lepsze współczynniki kapitałowe, ale niedawno też przynosił straty i również znalazł się na celowniku finansowych instytucji państwa polskiego. Wiele natomiast mówią ludzie funkcjonujący za kulisami wydarzeń, tacy jak Roman Giertych, który oficjalnie występuje jako pełnomocnik procesowy Czarneckiego. Zapowiedział on, że sprawa przejęcia Idea Banku trafi nie tylko do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, ale także przed trybunały międzynarodowe. Czarnecki będzie się domagał m.in. 300 mln zł odszkodowania solidarnie od członków zarządu Pekao SA – zarządu, który podjął uchwałę o przejęciu Idea Banku.

Oddzielne pozwy mają być także wymierzone w Skarb Państwa. Czy będą skuteczne? Już teraz wśród adwokatów i ekspertów ds. bankowości słychać opinie, że działania prawne Czarneckiego mają duże szanse na zwycięstwo w sądach krajowych oraz poza Polską. „Biorąc pod uwagę sytuację banku z kwartałów 1 i 2 oraz bilans płatniczy na koniec roku, argumenty BFG są łatwe do obalenia. PiS sprowadza na siebie kłopoty, bo do worka z praworządnością organy unijne dorzucą im tę sprawę. Jak się wytłumaczą z przejmowania banku teraz a nie np. rok temu, gdy jego sytuacja była gorsza?” – pyta retorycznie, indagowany przeze mnie, znany inwestor i ekspert finansowy, który prosił o zachowanie anonimowości.

Zatem czeka nas próba podważenia całej skomplikowanej operacji wchłonięcia przy użyciu chwytów ekonomicznych i prawnych banku Leszka Czarneckiego przez państwowy bank Pekao SA. Dodajmy do tego jeszcze kontekst typowo polityczny. Roman Gierych niezmiennie twierdzi, iż nacjonalizacja Idea Banku to zemsta za ujawnienie nagrań z Markiem Chrzanowskim (to ten, który rządząc w KNF, chciał prawdopodobnie skorumpować Leszka Czarneckiego) oraz za odrzucenie dwuznacznej oferty, jaką w połowie 2020 roku miał właścicielowi obu banków składać Adam Hofman. O niedoszłym zatrudnieniu w jednym z banków Czarneckiego tzw. nadzorcy z PiS pisałem, powołując się na oświadczenie mecenasa, pisałem w notce pt. Giertych: banki Leszka Czarneckiego i nadzorca z PiS. Roman Giertych jest bardzo pewny siebie i deklaruje, że może te związki udokumentować. Pytanie, jak daleko sięga jego materiał dowodowy? Czy Adam Hofman występował wtedy w imieniu władz PiS? Gdyby takie powiązania można było udowodnić na poziomie twardych dowodów (a na razie publicznie takowych nie znamy, są to bardziej poszlaki i oskarżenia Romana Giertycha), wówczas odpowiedź na pytanie o celowość przejęcia Idea Banku byłaby jednoznaczna. I politycznie wręcz masakrująca dla liderów Prawa i Sprawiedliwości.

 

Max