GPW czasu wojny. W co inwestować na polskiej giełdzie?

Inwazja Rosji na Ukrainę wywróciła do góry nogami dotychczasowe trendy na wszystkich giełdach akcyjnych i towarowych w Europie. W pierwszych dniach wojny szczególnie mocno odczuła ten wpływ polska giełda. Po pierwszych ciosach i wycofaniu części zasobów z całej Europy Środkowej przez strategicznych inwestorów, nasz rodzimy rynek podnosi się z kolan (nie każdy zwijający swoje aktywa z Rosji omija Polskę) i odsłania ciekawe opcje inwestycyjne, którym postanowiliśmy się przyjrzeć. Pod lupę bierzemy zarówno rynek GPW, jak i New Connect.

w co inwestować
Na polskiej giełdzie nie brakuje ciekawych okazji do inwestowania.

Inwazja na Ukrainę i reakcja polskiej giełdy

Przypomnijmy, że warszawski indeks WIG największe straty zanotował bezpośrednio po wybuchu wojny – w czwartek 24 lutego. Na koniec sesji osiągnął wówczas wynik minimalnie nad granicą 56 000 punktów, co oznaczało spadek o 18% względem krótkookresowego szczytu z 9 lutego. Podobnie zanurkował indeks dwudziestu największych spółek WIG20. Odrabianie strat w stosunku do tego poziomu odbywa się w ostatnich dniach powoli, ale systematycznie. Takie tempo nie może dziwić w kontekście bardzo dużej niepewności wywoływanej kolejnymi doniesieniami z ukraińskich frontów, a także wskutek gwałtownego osłabienia złotówki. Polska waluta w poniedziałek 7 marca traciła po kilkanaście procent do każdej z walut światowych, dobijając do poziomu 5 zł za 1 euro. We wtorek 8 marca kurs uległ już stabilizacji poniżej tej granicy (informacja PAP z pch24.pl).

Mimo tych problemów, warszawski indeks WIG najpierw przetestował zbliżenie do granicy 62 000 punktów (2 marca), po czym obsunął się o ponad 3 000 punktów i teraz powraca na niepewną, ale stabilizującą się w analizie technicznej ścieżkę wzrostową. Jakie możliwości inwestycyjne, przy akceptacji zwiększonego ryzyka i oczywistym w tej sytuacji utrzymaniu dywersyfikacji portfela, stwarza obecna sytuacja?

Spółki surowcowe zarabiają i mogą jeszcze dać zarobić. W co inwestować?

Po pierwsze, pomimo wzrostów z ostatnich 2 tygodni, wciąż atrakcyjne wyceny mają niektóre spółki surowcowe. Mamy tu na myśli KGHM, który przekraczając poziom 170 zł, stracił miano spółki bardzo taniej, ale to wciąż poziom dużo niższy od potencjału rodzimego potentata wydobycia miedzi i srebra, który zaznaczył się w 2021 roku poziomem ok. 215 zł. KGHM to ponadto spółka dywidendowa i w bieżącym roku nic się w tej kwestii nie zmieni. Przeciwie, zapowiada się na wypłatę zysku znacznie przewyższającą zeszłoroczny poziom (1,5 zł na akcję), jako że samego zysku netto na akcję spółka wygenerowała w 2021 r. aż 22 złote (informacja z espi – szacunków za 2021 r.).

Warto też zwrócić uwagę na spółki takie jak Mennica Skarbowa i MPay. Pierwsza – choć znacząco urosła na bazie wynikó za czwarty kwartał 2021 r. oraz ostatnich wzrostów cen złota i srebra – wciąż posiada kapitalizację na relatywnie niskim poziomie (nieco ponad 130 mln zł) oraz duży potencjał dywidendowy. Tak naprawdę dolną granicę kursu Mennicy Skarbowej wyznacza zasadniczo poziom 100-105 zł, natomiast górną – sky is the limit! Wszystko zależeć tu będzie od dalszych wzrostów cen złota i srebra, a jak wiemy – popyt na te metale szlachetne ciągle wzrasta.

Gdzie wróżyć sukces? Opłaty na autostradach vs spółki pożyczkowe

Druga z wymienionych spółek to MPay, która to uzyskała znaczącą ekspozycję na rynku opłat za przejazdy autostradami w Polsce. Aplikacja MPay do płatności na bramkach, której wprowadzenie na szeroką skalę miało usprawnić ruch i tym samym docelowo zastąpić tradycyjne wnoszenie opłat poprzez zatrzymywanie się pojazdów i uiszczanie opłat na bramkach autostradowych, zrobiła w ostatnim półroczu istną furorę. Liczba użytkowników tej apki zbliża się do miliona, a to siłą rzeczy musi przełożyć się na wpływy z tytułu obsługi tych płatności. Ciekawą umowę MPay zawarł także z PKP Intercity, wchodząc tym samym na rynek aplikacji do nabywania biletów na przejazdy kolejowe. Pomimo tych prognoz, wycena spółki wydaje się bardzo atrakcyjną – to obecnie ok. 1,90 zł za akcję, przy kapitalizacji nieznacznie przekraczającej 120 mln zł.

Wciąż niedeoceniane pozostają także spółki o profilu finansowym, takie jak Novina czy Kruk (powiedzmy uczciwie – spółka większego rozmiaru). Pytanie, czy ich potencjał przewyższa możliwości wzrostowe spółek technologiczno-innowacyjnych, takich jak MPay, czy Columbus Energy? Zwróćmy uwagę na wycenę całościową obecnej na parkiecie New Connect firmy pożyczkowej Novina S.A. (pisaliśmy już o niej w październiku 2021), której wartość giełdowa wynosi obecnie nieco ponad 10 mln zł. To śmiesznie niski poziom, zważywszy na to, że sam portfel kredytowy tej spółki jest obecnie wyższy. Tutaj pewnym hamulcem dla wzrostów może być to, na co zarząd czeka, czyli zarejestrowanie przez GPW akcji z emisji przeprowadzonej w 2021 r. Oprócz niewielkiej emisji z zeszłego roku, zarząd Noviny zadeklarował także odkupienie części akcji z rynku przy pomocy środków wygenerowanych dzięki zyskowi z poprzednich lat. Potencjał zatem jest, pytanie, jak duży?

Z kolei Kruk SA przy kapitalizacji już całkiem pokaźnej, bo rzędu 4,6 mld zł, planuje wypłatę dywidendy za rok 2021 w kwocie 13 zł na akcję. Obecny kurs na poziomie 246 zł wydaje się być niedowartościowany w stosunku do horyzontu wzrostu wyznaczanego przez barierę ok. 305 zł. Przy tej ostatniej wartości kapitalizacja przekroczyłaby 5,4 mld, co wciąż nie stanowi poziomu, jaki można by okreslić mianem przewartościowania. Niewątpliwie Kruk oferuje nie tylko ciekawe perspektywy rozwojowe, ale także dużą płynność w obrocie akcjami (dużo mniejszą dają Novina i MPay).

Max