Adw. Majkowska (Ordo Iuris) o przełomowym wyroku sądu ws. pomocnictwa w zabiciu dziecka poczętego

Aborcyjny Dream Team, czyli środowisko radykalnych aborcjonistów od lat propaguje aborcję oraz bezpośrednio pomaga w procederze zabijania dzieci w łonach matek, o czym aktywiści z tej grupy chwalą się dookoła. Tym razem jednak członka tej organizacji – Justynę Wydrzyńską – spotkała zasłużona kara w postaci wyroku Sądu dla Warszawy Praga-Południe. We wtorek 14 czerwca sąd ten w pierwszej instancji ukarał ją ograniczeniem wolności za pomoc w tym haniebnym czynie, czyli aborcji. Jak mówi w komentarzu specjalnym adw. Magdalena Majkowska, jest to wynik symboliczny i przełomowy.

adw. Magdalena Majkowska komentuje wyrok i wyjaśnia, czym jest pomoc w aborcji

W tej jednej sprawie wreszcie prawo jest prawem. Za pomocnictwo w aborcji należy się kara

Przepisy obowiązuje w Polsce zostały wreszcie użyte. To nie jest jakiś precedens, gdyż polskie prawo od dawna penalizuje pomocnictwo w aborcji, jeśli do tego czynu dochodzi w sposób niezgodny z ustawą. Ta ostatnia przewiduje określone sytuacje, w których można tego dokonać. Aktywiści proaborcyjni lekceważyli te przepisy i korzystali z bierności organów ścigania, pomagając w zabijaniu poczętych dzieci poprzez środki poronne w formie farmakologicznej. Wielokrotnie informowały o tym media, jak również organizacje społeczne, jak np. Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej, Fundacja Życie i Rodzina czy Instytut Ordo Iuris.

Pani Justyna Wydrzyńska z Aborcyjnego Dream Temu twierdziła, że jej pomoc w aborcji wynikała z tego, że „wzruszyła się” sytuacją jednej z ciężarnych kobiet. Miała kierować nią empatia i współczucie. To właśnie Wydrzyńska stanęła przed sądem w tej sprawie. Przekazała ona za pośrednictwem paczkomatu kobiecie w ciąży środki farmakologiczne do samodzielnego wykonania aborcji. Trzeba jednak zwrócić uwagę, że są to słowa oskarżonej. Sytuację ciężarnej kobiety znała ona jedynie od osoby trzeciej.

Granie na emocjach i udawanie empatii

W ocenie Instytutu Ordo Iuris zeznania oskarżonej to była po prostu taktyka procesowa, nacelowana na wzbudzenie emocji społecznych wokół tego postępowania. Próbowano wytworzyć wrażenie, że kobieta w ciąży była ofiarą przemocy. Nawet jeśli tak by było, w żaden sposób nie usprawiedliwia to oskarżonej. Ojciec dziecka sprzeciwiał się dokonaniu aborcji, czyli zabiciu dziecka. Trudno uznać to za formę przemocy.

Aktywista Aborcyjnego Dream Teamu wielokrotnie powtarzała w mediach, że nie żałuje tego czynu i że zrobiłaby to jeszcze raz. Wydrzyńska mówi dziennikarzom, że tego typu działalnością zajmuje się… od 16 lat.

Dlaczego doszło do skazania Wydrzyńskiej? Głównie z uwagi na to, że została złapana na gorącym uczynku, czyli na przekazaniu środków poronnych kobiecie. Tak więc nie była sądzona za całość swojej postawy życiowej, ale za ten konkretny przypadek. Stąd też zapewne niezbyt wysoki wymiar kary – osiem miesięcy prac społecznych po 30 godzin miesięcznie. Prawnicy Ordo Iuris domagali się surowszej kary (1 roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata, połączoną z grzywną), choćby z uwagi na postawę oskarżonej.

Co warto zauważyć, orzeczenie sądu jest symboliczne i nawet przełomowe. Oczywiście, ten wyrok nie jest jeszcze prawomocny, ale już ma swoją wagę społeczną. W końcu doczekaliśmy momentu, że polskie sądy nie pozwalają na lekceważenie i łamanie przepisów prawa. Próba pokazania, że pomoc w aborcji nie jest przestępstwem okazała się dla aborcjonistów porażką.

adw. Magdalena Majkowska (Ordo Iuris)